Zarządzanie zasobami ludzkimi przeżywa renesans. Każde rozwijające się przedsiębiorstwo chce zarządzać swoimi pracownikami lepiej i odkrywać ich pełny potencjał. Kłopot w tym, że to może nie wystarczyć.
Gdzie są talenty?
Nowe pokolenia to nowe podejście do pracy. Generacja Y, która właśnie wchodzi na rynek pracy, nie tylko nie chce pracować od 9 do 17, ale nie chce być przykuta do biurka i zostać zakładnikiem zegara. Oznacza to, że oczekuje pełnej integracji pracy z życiem i nie jest jednoznaczne z lenistwem – takie osoby mogą pracować nawet 60 godzin tygodniowo, jeśli będą widziały w tym cel. Który pracodawca jest im w stanie to zapewnić?
Samozatrudnienie
Prawdopodobnie prawie żaden. Widzimy coraz więcej przykładów zmian w ośmiogodzinnym systemie pracy – Jason Fried, twórca firmy programistycznej Basecamp odrzuca propagowany przez korporacje system benefitów, który ma utrzymać pracownika w biurze jak najdłużej. Zamiast tego oferuje:
- czterodniowy, trzydziestogodzinny tydzień pracy w okresie letnim
- 100$ miesięcznie na fitness
- 100$ miesięcznie na masaże
- uczestnictwo w społeczności samodzielnie uprawiającej warzywa
- możliwość wybrania filii, w której chce się pracować na terenie kraju
Zanim jednak podobne zmiany obejmą Polskę, większość talentów, które chcą pracować na własnych zasadach, przejdzie na samozatrudnienie. Nie traktujmy tego jako wyboru – dla nich to będzie przymus. Nie będą chcieli pracować inaczej. W ten sposób trend, który obserwujemy za oceanem, przeniesie się do nas.
Wady
Samozatrudnienie to nie tylko korzyści wynikające z przejęcia kontroli nad własnym czasem. Niezależnie od sposobu pracy, każdy pracownik chce uczestniczyć w inspirujących projektach, aby się rozwijać. Pracując samodzielnie nie zawsze ma do nich dostęp. Podobnie każde przedsiębiorstwo chce mieć pracownika zaangażowanego w projekt. Na skutek zmian w sposobie pracy, te dwie grupy oddaliły się od siebie. W tym miejscu pojawiamy się my.
Ludzie + biznes =
Znamy wszystkie wyzwania konsultantów, ale znamy też wyzwania firm – sami staliśmy się jedną z nich. Pomysł na powstanie Aniołów Konsultingu zrodził się właśnie z potrzeby połączenia wymagań przedsiębiorstw i pracowników. Obie grupy mają taki sam cel. Naszym zadaniem jest umożliwienie im jego realizacji.
Potrzeba stworzenia sposobu komunikowania firm i ludzi jest widoczna przede wszystkim w IT. Według szacunków w Polsce brakuje około 50 000 specjalistów z tej branży. Skoro popyt przewyższa podaż, istnieje ryzyko zatrudniania niepewnych pracowników, a na to żaden rozwijający się biznes nie może sobie pozwolić.
Aniołowie zbawią biznes?
Nie uważamy się za zbawienie dla biznesu. My mamy być tylko silnym połączeniem pomiędzy biznesem i ludźmi, którzy pomagają go rozwijać. Dzięki naszej obecności firmy znajdują sprawdzonych specjalistów, a konsultanci uczestniczą w rozwijających projektach. Nie apsirujemy do bycia nikim więcej.