Nasze ścieżki karier są podobne. Zaczynamy od kiepskiej pracy, która pozwala nam zrozumieć, czego na pewno nie chcemy robić. Zmieniamy ją i zdobywamy doświadczenie w tej, którą chcemy wykonywać. Wspinamy się po szczeblach kariery, aż w końcu nie mamy możliwości dalszego rozwoju. Mamy wtedy kilka wyjść, a jednym z nich jest freelancing. Jak każdy sposób pracy, tak i ten ma swoją barierę wejścia i rzeczy, które powinniśmy wiedzieć, zanim się na niego zdecydujemy.
1. Nie warto nazywać siebie freelancerem
Nazwij siebie copywriterem, grafikiem, marketingowcem, czymkolwiek chcesz, ale jeśli myślisz o zarabianiu poważnych pieniędzy, nie nazywaj siebie freelancerem. Dlaczego? Freelancing obejmuje zarówno studenta, który pracuje za 10 złotych na godzinę, jak i doświadczonego stratega, który bierze za tę godzinę 200+ złotych. Warto się odznaczyć, aby nie mylić zleceniodawcy, któremu freelancer kojarzy się z tanimi usługami o niskiej jakości.
Prowadzisz własny biznes i choćby dlatego możesz stawiać się na równi z firmami, które zlecają Ci pracę. Co z tego, że są wielkie? Potrzebują twoich umiejętności, a im trudniej jest Cię pozyskać, tym więcej są warte. Jeśli już potrzebujesz siebie określić, możesz mówić, że pomagasz firmom zdobywać klientów online, tworzyć strategie marketingowe lub pomagasz startupom pisać po mistrzowsku. Lepiej?
2. Wcale nie pozbyłeś się szefa
Pamiętasz tego narwańca, przez którego rzuciłeś etat? Zerkał ci przez ramię, podważał Twoje umiejętności i śledził każdy Twój krok. Wcale się go nie pozbyłeś, po prostu zmienił się w wiele osób. Każdy klient to Twój szef.
Mam dla Ciebie jednak dobrą wiadomość. Gdy już okrzepniesz, poradzisz sobie z klientem lepiej, niż zrobiłby to za ciebie ktoś inny. Komunikacja jest w tym przypadku krótsza i samo to sprawia, że łatwiej jest dojść do porozumienia. Sam możesz obronić własną pracę i pomysł, a to jest najcenniejsze.
3. Musisz kontrolować swój czas
Jeśli wcześniej siedziałeś w biurze od 9-17, a teraz wydaje ci się, że możesz (i chcesz) pracować nawet 24/7, ale faktycznie pracować i robić to, co lubisz i nie musisz już mierzyć czasu spędzanego w pracy, mam dla Ciebie złą wiadomość. Nadal powinieneś mierzyć czas przeznaczony na pracę.
Powód jest prosty – oprócz stawek rynkowych, musisz wiedzieć, ile poświęcasz czasu na poszczególne projekty. Bez tego nie będziesz wiedzieć, czy wyceniasz swoją pracę dobrze i czy dobierasz właściwe zlecenia. Nie musisz biegać ze stoperem, ale dobrze jest przekonać się, ile nam się wydaje, że spędzamy czasu nad jedną rzeczą, a ile rzeczywiście nad nią siedzimy. Może powinieneś wybierać inne projekty, aby więcej zarobić w tym samym czasie? Może warto coś poprawić? Bez mierzenia czasu na to nie wpadniesz.
To tylko wierzchołek góry lodowej
Niezależnie od tego, jak i gdzie pracujemy, zawsze musimy zapłacić frycowe. Czasami jest to praca na stanowisku poniżej kompetencji, innym razem bezpłatny staż. Freelancing to mnóstwo wyzwań, ale także ogrom z radości z ich pokonywania. Chyba nic tak nie cieszy, jak pełna kontrola nad własną pracą i świadomość, że samodzielnie wzrastamy.
Najnowsze komentarze