Wiesz, skąd wziął się ośmiogodzinny dzień pracy? Nie wymyślili go ani „amerykańscy naukowcy”, ani złe korporacje. Był odpowiedzią na rewolucję przemysłową i choć jego założenia wydają się sensowne, myślę, że powinniśmy przemyśleć go ponownie.
Podbij kartę na zakładzie
Wszystko zaczęło się od fabryk, które pod koniec osiemnastego wieku zaczęły pracować 24/7. Normą były wtedy 10-16 godzinne zmiany. Robert Owen, działacz socjalistyczny rozpoczął kampanię, której slogan brzmiał: „Osiem godzin pracy, osiem godzin rozrywki, osiem godzin odpoczynku”. Jego postulaty przeszłyby pewnie bez echa, gdyby nie Henry Ford, który wprowadził je kilkadziesiąt lat później w swoich fabrykach i w ciągu dwóch lat podwoił zysk. Od czasu, gdy powstał model T i linia produkcyjna minęło kolejne kilkadziesiąt lat, czy określone wcześniej godziny pracy sprawdzają się w dzisiejszych czasach?
Nowe czasy, nowe godziny
Wykorzystanie maszyn i komputerów miało prowadzić do optymalizacji pracy. Tak się stało, ale czas pracy nadal pozostał taki sam – 160 godzin miesięcznie, 40 godzin tygodniowo, 8 godzin dziennie. A przecież został wymyślony przez jednego człowieka i nie został poparty żadnymi badaniami ani podstawą naukową. Co, jeśli jest po prostu błędny?
Nowi ludzie, nowe oczekiwania
Coraz mniej z nas pracuje w fabrykach. Dlaczego więc mielibyśmy posługiwać się normą pracy, która została do nich dopasowana? Przykucie człowieka na osiem godzin do biurka wcale nie musi wpływać pozytywnie na jego wydajność. I nie chodzi wcale o pracowitość – jesteśmy gotowi pracować długo, jeśli zostaniemy za to wynagrodzeni, ale samo spędzenie czasu w pracy nie oznacza jeszcze realnej pracy.
Krótsza praca = lepszy efekt?
Korporacje walczą z używaniem w pracy mediów społecznościowych, ale być może problem tkwi gdzie indziej? Szwecja testuje 6 godzinny czas pracy i jak na razie wyniki są obiecujące. Jeśli założymy, że problemem nie jest ilość godzin (są ludzie, którzy z chęcią pracują nawet po 16 godzin dziennie), to co nim jest?
Każdy z nas jest inny
Każdy z nas pracuje w innym rytmie i każdy chce pracować w trochę inny sposób. Według najnowszych badań, część z nas chce większej integracji pracy z życiem osobistym. Niestety firmy nie nadążają za zmianami i przy tym stanie gospodarki nie ma co liczyć na większą zmianę w najbliższej przyszłości. Co zrobili więc ludzie, którzy nie chcą pracować w ten sposób?
Praca na własny rachunek
Najzdolniejsi i najbardziej samodzielni pracują na własny rachunek. Można to traktować jako wybór, ale także jako przymus. Część tych ludzi zrobiło to, bo nie potrafią pracować od 9-17, a powtarzalność zabijała ich kreatywność. W Stanach Zjednoczonych samodzielną pracę wybrało już 1/4 pracujących.
Jeśli uważasz, że etat to marnowanie cennego czasu, chcesz pracować, ale nie w określonych godzinach i najważniejszy jest dla Ciebie efekt, właściwie nie masz wyboru – musisz wybrać pracę na własny rachunek i zaakceptować nie tylko plusy, ale także minusy, jakie się z tym wiążą. Wtedy praca na własny rachunek przestaje być wyborem, a stanie się koniecznością.
Najnowsze komentarze